poniedziałek, 14 października 2019

Motywacja. Na własnym (anty)przykładzie


Początek roku szkolonego i szał zajęć dodatkowych. Też tam macie?! Najlepsze jest to, że generalnie jestem rodzicem wyluzowanym, bez presji na dodatkowe zajęcia :) Tylko, jak dzieci same sobie coś wybiorą, to mnie się wydawało, że to ich pasja i miłość i najlepiej jak od razu na całe życie :)

W zeszłym roku syn wymarzył sobie zajęcia dodatkowe. Poszliśmy na zajęcia próbne. Było świetnie, więc zapisałam syna, podpisałam umowę i zapłaciłam za cały rok, a co?! A po trzech miesiącach syn stwierdził, że to jednak nie jest to co tygryski lubią najbardziej … Co zrobiłam, ja matka wyluzowana?! Namawiałam, tłumaczyłam i przekonywałam, bo przecież mu się podobało, bo tam się uczy ciekawych rzeczy, bo, bo, bo… I dziecko kochające swoją mamę chodziło na zajęcia, choć wcale mu się nie podobało. No bo dzieci z nami współpracują, zawsze… 

Na moje szczęście któregoś dnia moje dziecko oświadczyło, że więcej tam nie pójdzie i koniec kropka. Dzielna matka podjęła kolejne rozmowy ;-). Na szczęście tym razem dziecko wytrwale obstawało przy swoim, więc odpuściłam. Bo czy w zajęciach dodatkowych dzieci nie chodzi o frajdę i dobra zabawę?!

W tym roku, gdy dziecko poszło na zajęcia próbne (inne niż w zeszłym roku :))  i powiedziało, że jest świetnie, to odczekałam do pierwszych zajęć w docelowej sali i z docelowym prowadzącym i wybrałam płatności miesięczne :). I co usłyszałam po tych zajęciach? Ja już nie chcę tam chodzić. Co zrobiłam tym razem? Wysłuchałam argumentów, że nie dogaduje się z prowadzącym i że to, co robią po prostu go nudzi. I powiedziałam ok. Nie chcesz, to nie musisz. Zajęcia dodatkowe mają sprawiać frajdę. I powiem  Wam szczerze jestem z siebie dumna. Ktoś powie, młody wyrośnie na niekonsekwentnego. Ale kiedy u licha jest najlepszy czas na próbowania / szukania? Teraz czy kiedy już będzie miał żonę i dzieci na utrzymaniu?! A poza tym neurobiologia ma dość dowodów na to, że skuteczne uczenie, to to połączone z pasją i z entuzjazmem, a nie wymuszone. Jak się chodzi, bo trzeba, to i tak do głowy słabo wchodzi. Pozdrawiam :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz