Trochę w nawiązaniu do poprzedniego artykułu mam pewną
refleksję i chciałam się z wami nią podzielić. Ostatnio byłam na adaptacji syna
do przedszkolu i miałam tam ciekawą rozmowę z panią dyrektor. Prezentowała mi
ona podręcznik dla trzylatków i opowiadała o wszystkich zajęciach dodatkowych,
które będą realizowane. Ja natomiast zapytałam ją ile jest czasu na swobodną
zabawę i kreację dziecka. Pani dyrektor była w szoku. Mówi ona, że rodzice
oczekują/wymagają, żeby w przedszkolu dzieci się uczyły i realizowały program,
co zapewni im lepszy start w szkole. A im więcej zajęć dodatkowych przedszkole
oferuję tym rodzice są bardziej zadowoleni.
Moje pytanie brzmi: czy my-dorośli aby nie przesadzamy?
Po pierwsze: Nasze mózgi uczą się najefektywniej, gdy są szczęśliwe i radosne. A kiedy dzieci tą szczęśliwe? Gdy się bawią :)
Po drugie paradoksalnie to poprzez zabawę dzieci uczą się najwięcej. Nie tylko cyferek czy literek, ale współpracy, negocjacji, planowania organizacji i wiele wiele więcej. Nie zabierajmy im tego!
Po pierwsze: Nasze mózgi uczą się najefektywniej, gdy są szczęśliwe i radosne. A kiedy dzieci tą szczęśliwe? Gdy się bawią :)
Po drugie paradoksalnie to poprzez zabawę dzieci uczą się najwięcej. Nie tylko cyferek czy literek, ale współpracy, negocjacji, planowania organizacji i wiele wiele więcej. Nie zabierajmy im tego!
I żeby nie było! nie proponuję tu, żeby zrezygnować z zajęć
w ogóle, tylko jak we wszystkim w życiu zachować balans i zdrowy umiar.
Rozmawiałam ostatnio z kuzynką, która opowiadała, że w
przedszkolu dziecka usłyszała, że stawiają oni na wolną zabawę dzieci. Przyznała,
że na początku miała trochę obaw czy aby nie zuboży rozwoju dziecka. I wiecie
co się stało? Po powrocie z przedszkola dziecko samo znajdowało czy wymyślało
sobie aktywności, było bardzo „rozbawione” i kreatywne. Moim zadaniem to
cudowne. Zresztą wiążę się mocno z lubianym przez mnie Montessori. Gdzie
pozwalamy dziecku być samodzielnym i podążamy za nim, służąc jedynie niezbędną
pomocą :)
I znowu pytanie do nas: Czego życzymy sobie dla swojego
dziecka? Aby wymagało prowadzenia/animacji? Czy też chcemy pozwolić mu tworzyć,
wymyślać i kreować?
Z tym pytaniem Was dziś zostawiam….
Na koniec krótka anegdota: Mój najstarszy syn zapytany o
pomysł na swoją imprezę urodzinową, gdzie proponowałam różne ciekawe miejsca,
atrakcje i możliwości, powiedział: pozwól mi zaprosić kumpli do nas do domu i
pobawić się tak, jak sami chcemy…. Mądre te nasze dzieci :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz