Powrót do szkoły zbliża się wielkimi krokami. Wracają tez przemyślenia na temat ocen i naszego systemu edukacyjnego. I naszła mnie taka refleksja:
z mojej perspektywy oceny NIE są OK. Dzieciaki nie odkrywają świata, żeby go
poznać tylko uczą się dla ocen. Pierwsze pytanie wśród dzieciaków to zawsze: co
dostałeś?! Okropne! Oceny motywują dzieci do rywalizacji, do wyścigu. Tylko
pytanie: po co ta rywalizacja? Przecież aktualnie na rozmowach o pracę sprawdza
się umiejętność współpracy i radzenia snie z sytuacjami konfliktowymi, a nie
potrzebę rywalizacji i wiedzę teoretyczna, którą tak naprawdę mamy dziś na
wyciągnięcie ręki. Ja raczej skłaniałabym się do uczenia dzieci jak z
multimediów korzystać i jak stwierdzić czy dane informacje są prawdziwe, a
strona wiarygodna, niż wtłaczania im do głowy masy informacji do wyuczenia na pamięć.
Bo tak naprawdę ważna jest umiejętność łączenia informacji, ich analizowania i
logicznego myślenia, a nie bezmyślnego odtwarzania czy recytowania regułek. I
fakt, że pewien podstawowy zakres wiedzy być musi, (toczyłam ostatnią fają
dyskusję na ten temat), bo inaczej część dzieci nie będzie wiedziała np. jak
nazywają się są sąsiedzi Polski. Ale znowu pojawia mi się pytanie: w ławce
przez wyuczanie czy przez doświadczanie? M. Montessori mówi, że odkrywanie
przez doświadczanie. I ja się z nią w 100% zgadzam!
A efekty szkolnego wyuczania fajnie widać w sondażu. Spora część
społeczeństwa zapytana co sądzi o wprowadzeniu w polskiej szkole cyfr arabskich
odpowiada że jest przeciw ;)
Link do sondażu poniżej ;)
https://www.youtube.com/watch?v=QUm0PZcTwrc
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz