Zwykły dzień. Poprosiłam chłopców, żeby odebrali paczkę z paczkomatu. Znają mój numer
telefonu, dostali kod odbioru, a ja czekałam kawałek dalej, pozostając w ich
zasięgu. Poszli, wpisują kod, trochę się męczą.... Ja twardo czekam. W końcu widzę:
otwiera się skrytka w najwyższym rzędzie.... Moja
pierwsza myśl: biegnę na pomoc. Jednak zgodnie z
zaleceniem Montessori i moich ulubionych "supełków" odczekałam. Wzięłam głęboki oddech
i nie zrobiłam nic. I co się stało? Chłopcy podnieśli jeden drugiego, wyciągnęli paczkę, zamknęli drzwiczki i zakończyli operację :)
Pełna profeska! Pełna samodzielność! :) :) :)
Polecam wszystkim głębokie oddechy, zamiast zbędnej (jak się okazuje) pomocy :)
Gratulacje dla chłopcow.....i dla Mamy <3
OdpowiedzUsuńDZIĘKUJĘ :)
Usuń